Od czasu uzyskania przez Polskę niepodległości w 1918 r. rozwijano w naszym kraju przemysł osiągając w tej dziedzinie duży sukces – przykłady tych osiągnięć to COP, czy Gdynia. Po II Wojnie Światowej przemysł został odbudowany i był nadal rozwijany. Prawdopodobnie dlatego, że potrzebowali tego Rosjanie do budowy swojego imperium. Niemcy Wschodnie, Polska i Czechosłowacja miały dobre podwaliny pod rozwój przemysłu i odpowiedni poziom inwencji i to one zapewniały Rosji poziom innowacyjności w przemyśle całego Obozu Demokracji Socjalistycznej. W Rosji działaniami socjotechnicznymi po Rewolucji Październikowej spowodowano, że Rosjanie nie są innowacyjni (realizują tylko zadanie w ściśle zakreślonych ramach wg otrzymanych wytycznych). Stąd było „pozwolenie”, a nawet zachęta do rozwoju w wymienionych krajach przemysłu, niezwykle potrzebnego Rosji w czasach zimnej wojny. Jak to się skończyło – nastąpiło odprężenie w stosunkach wschód – zachód, to ten przemysł zwłaszcza w Polsce rozmontowano, często obecnie już bez śladu. Podobnie w NRD. Okres czasu pomiędzy rokiem 1945, a rokiem 1980 należał do jednego z najgorszych okresów w naszej historii pod względem politycznym, a zwłaszcza pod względem społecznym. Natomiast przemysł miał zapewniony rozwój na niewyobrażalną dotąd skalę. Rozwijając w Polsce przemysł wzorowano się na działaniach powojennych Japonii. Działania rozwojowe w Japonii wprowadzili Amerykanie i słynny amerykański generał Mac Artur. Super ministerstwo MITI sterowało rozwojem japońskiej gospodarki przez kilka lat po II Wojnie Światowej. „MITI odegrało wiodącą rolę w powojennej modernizacji Japonii, stosując narzędzia takie jak: zachęty podatkowe czy nisko oprocentowane kredyty. MITI było konsultantem innych agend rządowych oraz było odpowiedzialne za dostarczanie środków finansowych dla wybranych, preferowanych gałęzi przemysłu. Zostało także uprawnione do zapewniania licencji oraz patentów, mogło zawieszać ustawy i tworzyć kartele”. W Polsce powołano wtedy KERM – Komitet Ekonomiczny Rady Ministrów, który pełnił podobną rolę. Stworzono branżowe zjednoczenia, które skupiały całą branżę, tzn. wszystkie zakłady produkcyjne w danej branży. Stworzono w każdym zjednoczeniu branżowe biuro projektów, branżowy instytut, a niekiedy jeszcze ośrodki badawczo-rozwojowe. W zjednoczeniu była wyspecjalizowana ekipa od realizacji inwestycji. Trzeba tu dodać, że w biurach projektów i instytutach były wysokie wynagrodzenia (3- 5 razy średnia krajowa). Wysokie wynagrodzenia
w ośrodkach twórczych to sprawa kluczowa. Powodowały korzystną selekcję. Do tego wiele materiałów i pomocy przekazali polscy emerytowani inżynierowie z Ameryki, Niemiec i Francji. Działają tam te organizacje do dzisiaj. Polscy inżynierowie z Ameryki stworzyli np. Koprotech w Warszawie, który miał wielki udział w stworzeniu przemysłu obrabiarkowego w naszym kraju. Przywieźli do Polski wiele skrzyń amerykańskiej dokumentacji. Stworzono także CBKO –
Centralne Biuro Konstrukcyjne Obrabiarek. Dzisiaj Koprotechu nie ma. W szczytowym okresie rozwoju przemysłu obrabiarkowego budowaliśmy 55 tys. obrabiarek, które były eksportowane do 35 krajów świata. Były to obrabiarki o co najmniej średnim poziomie jakości światowej, najczęściej nie gorsze od niemieckich i szwajcarskich. Z praktyki wiadomo, że ten przemysł „nadaje” pewne standardy dla pozostałych gałęzi przemysłu. W innych branżach było podobnie. Warto podać jeszcze inny ważny wskaźnik – produkowaliśmy 21 mln. ton stali, co w tamtym czasie stanowiło 70 % produkcji niemieckiej per capita: dzisiaj mniej niż 5 mln. ton. Te przykłady można mnożyć, też w innych branżach np. w przemyśle stoczniowym uznawanym przez armatorów za jeden z wiodących w skali światowej – 300 jednostek pływających rocznie, co wiązało dużą liczbę zakładów produkcyjnych w głębi kraju – około 1000 np. Towimor w Toruniu, Famor w Bydgoszczy, Elmor i Radmor w Gdańsku czy Meblomor w wielkopolskim Czarnkowie i wiele innych. Temat ten wymagałby odrębnego opracowania. Zjednoczeń był dużo, o ile dobrze pamiętamy to 17 głównych, a także pokaźna lista innych organizacji przemysłowych. Z tych dużych zjednoczeń można wymienić przykładowo kilka:
• PONAR – obrabiarki,
• BUMAR – maszyny budowlane, drogowe,
• TASKO – pojazdy szynowe – tu byliśmy potentatem,
• SPOMASZ – maszyny spożywcze, kilkadziesiąt zakładów,
• PRONAR – maszyny rolnicze,
• ZREMB – maszyny budowlane,
• POLLENA – przemysł kosmetyczny i chemia gospodarcza,
• UNITRA – przemysł elektroniczny radiowy
• MERA – elektronika komputerowa, robotyka,
• PREMA – siłowniki i aparatura pneumatyczna,
• POLMO – przemysł motoryzacyjny.
• I wiele innych.
Oczywiście, wiele fabryk pracowało dla przemysłu zbrojeniowego np. MERA Odra we Wrocławiu produkowała awionikę do samolotów, a drobna część produkcji w postaci kalkulatorów i komputerów osobistych dostarczana była na rynek. Podobnie UNITRA budowała radionamierniki i inne aparaty dla wojska, a część produkcji w postaci wysokiej klasy telewizorów, magnetofonów i radioodbiorników dostarczano na rynek, czy RADMOR – producent radarów dla przemysłu stoczniowego. Wiele osób do dzisiaj wspomina ten sprzęt, który był dobrej jakości. Też w Rosji czy Bułgarii pamiętają polskie perfumy np. „Być może”. Takie proszki do prania jak IXI, czy Cypisek nie ustępowały wtedy produktom zachodnim. To samo dotyczy przemysłu chemicznego a w szczególności farmaceutycznego. Warto tu wspomnieć o uruchomieniu produkcji w Lublinie samochodu dostawczego Lublin. Całkowicie polska konstrukcja samochodu, polska technologia, polskie wszystkie urządzenia
technologiczne, wszystko wykonały i uruchomiły polskie firmy, za polskie pieniądze i to się dobrze udało, mimo niesamowitych ataków zwłaszcza propagandowych naszych wrogów. Później uruchomiono tam w podobny sposób produkcję samochodu terenowo – osobowego dla wojska – Honker.
Produkowaliśmy polskie roboty przemysłowe, spawalnicze i malarskie. Polskie obrabiarki były sprzedawane w USA po cenach podobnych jak obrabiarki niemieckie. Mieliśmy dobry, z dobrymi tradycjami przemysł lotniczy i przemysł stoczniowy – Stocznia Szczecińska to między innymi chemikaliowce, których produkcja wymagała wdrożenia spawania stali platerowanej, a Stocznia Gdynia to statki typu Ro-Ro, samochodowce i szereg innych jednostek. Branża kolejowa produkowała wagony w tysiącach sztuk, fabryka H.Cegielski-Poznań wyprodukowała w sumie ponad 13 tysięcy wagonów pasażerskich, w tym 6 tysięcy na eksport do ZSRR. Węglarki z Zastalu w Zielonej Górze produkowano w tysiącach sztuk, z czego dużą część dostarczano do ZSRR. Produkowano tam też zaawansowane wagony samowyładowcze z pneumatycznym napędem wyładunku. Podobnie Konstal, który produkował tramwaje i zaawansowane technicznie wagony. Wagony Świdnica produkowała cysterny do przewozu butanu – propanu o płaszczu z blachy 24 mm, co było niezwykle trudne w produkcji, ale została ona w Świdnicy opanowana. W tej fabryce mieli duże osiągnięcia w zrobotyzowanym spawaniu wagonów. Przemysł motoryzacyjny, mimo że traktowany był nieco mniej przychylnie przez „władzę”, produkował około miliona pojazdów rocznie. Fabryka Ursus, największa fabryka traktorów na świecie mogła wyprodukować 100 tys. traktorów rocznie. Te przykłady można mnożyć bez końca. Warto wspomnieć tu o drobnym przemyśle, o lokalnych producentach. Były to zjednoczenia przemysłu terenowego, spółdzielnie i mniejsze zakłady produkcyjne. Różne zakłady odzieżowe, meblarskie, a także produkujące drobniejsze części dla wielkiego przemysłu. Było tych jednostek gospodarczych bardzo dużo. Był planowy rozwój całego przemysłu, do tego infrastruktura, energetyka, elektrownie elektrociepłownie, budowa setek fabryk i wyposażenia do nich, to było coś w skali niewyobrażalnej w tej części Europy. Były wydzielone branże i fabryki określone jako strategiczne – tak zwana „S-ka”, których istnienie i produkcja musiała być zachowana do dyspozycji sektora wojskowego niezależnie od sytuacji ekonomicznej. Do tego technika, politechniki, akademie ekonomiczne i studenci prawa tworzyli zaplecze do rozwoju tego boomu przemysłowego. I kadra naukowa, która miała stałe kontakty z przemysłem. Rozwijało się też szkolnictwo zasadnicze i średnie techniczne. Bardzo często były to szkoły przyzakładowe, w których nauczycielami byli czynni pracownicy w tych zakładach, co powodowało skrócony przepływ nowej, aktualnej wiedzy technicznej od praktyki inżynierskiej do uczniów. Bardzo ważnym elementem tego rozwoju było budownictwo mieszkaniowe. Miliony Polaków, za 10 % wartości rynkowej mieszkania, otrzymało klucze do własnego lokum. Tylko w latach siedemdziesiątych było to 2 mln mieszkań. Powstawały nowe dzielnice, a nawet nowe miasta. Rozwój mieszkalnictwa spowodował dalszy rozwój przemysłu. Cementownie, fabryki domów z wielkiej płyty, stal zbrojeniowa, ceramika, orurowanie instalacyjne, okna i inne wyposażenie budynków, a także meble. Było to ogromne przedsięwzięcie. Rolnictwo też miało swój udział w tym rozwoju. Rolnictwo przede wszystkim indywidualne, które w Polsce przetrwało mimo szykan rządzących, zapewniało żywność dla pracowników przemysłu. Takiego rolnictwa produkującego tak duży asortyment produktów rolnych nie było w tej części Europy. Na Warschauer Strasse w Berlinie Wschodnim był sklep polskiego Hortexu. Zawsze stała tam długa kolejka kupujących Niemców, bo u nich takich produktów po prostu nie było. Funkcjonowały Biura Projektów Branżowych, w których stworzono ogromną ilość dokumentacji projektowej, a bez nich ten rozwój nie był by możliwy. Opracowanie normatywów w Ośrodkach Badawczo-Rozwojowych, dla różnych branż, tworzenie przepisów, rozporządzeń i ustaw dotyczących techniki w instytutach branżowych było ważnym elementem tego rozwoju. Zastosowanie nowych obowiązkowych cenników na wykonanie dokumentacji, które do dzisiaj można zakupić w Izbie Projektowania Budowlanego w Warszawie. Stworzenie elit przemysłowych. Płatne przez państwo staże studentów w zakładach produkcyjnych, a także staże pracowników naukowych. Wiele innych działań przyczyniło się do tego sukcesu. Przede wszystkim kreatywna kadra, która ma predyspozycje do tworzenia tak olbrzymich rozwiązań organizacyjnych, technologicznych, konstrukcyjnych – nowych i nowatorskich rozwiązań, musi być bardzo dobrze opłacona. Nie można na to szczędzić pieniędzy, bo te pieniądze są dobrze wydane. Też na wynalazczość, która w tamtych czasach była „oczkiem w głowie” rządzących. Opracowanie dokumentacji wynalazczej, wniosków patentowych, mało że było zwolnione z wszelkich opłat, to wypłaty z tytułu nagród za wnioski i patenty dla twórców były zwolnione z podatków i opłat ZUS. Mieliśmy wtedy rekordową w Polsce liczbę patentów. Dzisiaj zgłoszeń patentowych jest ułamek tej liczby. Istotne jest rozpoznanie finansowania tego rozwoju, niezwykle ważnego elementu. Kredyty, owszem, ale bez specjalnej nawet znajomości finansów widać, że nie wystarczyły by na sfinansowanie takiego rozwoju. Musiało jeszcze być inne źródło lub źródła finansowania, o których my technicy mamy małą wiedzę. Niektóre doświadczenia z tamtego okresu mogą być przydatne i po pewnych modyfikacjach do dzisiejszej rzeczywistości gospodarczej zastosowane w praktyce, gdyby była wola odbudowania choć części tego potencjału przemysłowego. Można też sięgnąć do rozwiązań ministra Eugeniusza Kwiatkowskiego z okresu międzywojennego, gdzie dawano przedsiębiorcom duże kredyty, których nie byli w stanie spłacić, po to by państwo mogło te przedsiębiorstwa przejąć lub mieć nad nimi kontrolę, przynajmniej mieć większościowe udziały. Wiele z tych i innych działań jest znanych i można by je dzisiaj po modyfikacji przyjąć. Także działania niemieckie, gdzie kilka lat wstecz zmieniono program edukacji technicznej i zobowiązano wielkie koncerny do nawiązania ścisłej współpracy i zainwestowania w politechniki. Na te tematy można by napisać znacznie więcej. Ten nasz przemysł powojenny, który zbudowały trzy pokolenia Polaków nie rozpadł się spontanicznie. Musiało być to sterowane – Mittel Europa i jej założenia. Również elity światowe mają tu dużo do powiedzenia. Elity bankierów przysłały przecież do naszego kraju specjalistów, którzy mieli ogromny wpływ na te „przemiany”. Należy to najpierw przebadać, bo może jak zwykle będzie odbijanie się od ściany, bo nie załatwiliśmy sprawy od podstaw. W interesie Niemiec i Rosji jest, żeby w Polsce nie było silnego innowacyjnego przemysłu, więc należy zadbać o jego ochronę. Być może nasz kraj awansuje do szeregu państw tzw. frontowych, za sprawą toczącej się wojny u naszych granic. Kraje frontowe, jak np., Japonia i Taiwan, Korea Płd., czy do niedawno Niemcy przeżyły i osiągnęły wielki rozwój przemysłu i infrastruktury, który związany jest z newralgicznym położeniem geopolitycznym. Likwidacja polskiego przemysłu rozpoczęła się z chwilą wprowadzenia stanu wojennego, i od tego czasu w zasadzie trwa nadal. Jak powiedział były Wiceminister Górnictwa dr inż. Jerzy Markowski – wybitny, uznany specjalista górnictwa światowego „zasypywanie najlepszych kopalń węgla kamiennego w Polsce o zidentyfikowanych wielusetmilionowych zasobach węgla na Śląsku, które dzieje się obecnie – to barbarzyństwo”. Jeszcze o inżynierach. Wg nas inżynier mechanik to taki, który potrafi zaprojektować centrum obróbkowe do skrawania metali i je wykonać, albo zaprojektować kompletną technologię wg której można zbudować fabrykę i z zyskiem produkować tam skomplikowany wyrób. I tego nie zmienią żadne zmiany nazw tego zawodu. W poznańskiej Wiepofamie, gdzie budowano skomplikowane obrabiarki specjalne projektanci mechanicy projektowali technologię dla tej obrabiarki lub linii obróbkowej, czy systemu obróbkowego, konstrukcję kompletnej obrabiarki, sterowanie hydrauliczne i pneumatyczne oraz elektryczne. Ale nikt nie mówił o nich mechatronicy. Po prostu to robili. Mieli wtedy średnio po 25 – 30 lat. Robili cuda techniki. W opracowaniu powyższym jedynie zasygnalizowaliśmy problemy, które w historii rozwoju przemysłu w Polsce wydawały nam się najistotniejsze, a które wymagały by szerszej analizy i pełnego opracowania przez fachowców poszczególnych branż.
Autorzy opracowania:
Jacek Mańczak – Prezes SIMP oddział w Poznaniu
Były dyrektor Fabryki Silników Okrętowych w H. Cegielskim-Poznań S.A., wtedy
największego producenta tych silników w Europie i czwartego na świecie.
Aleksander Łukomski – V-ce Prezes SIMP oddział w Poznaniu
Były projektant obrabiarek specjalnych, (ponad 100), później były
dyrektor Taskoprojektu, największej i najlepszej firmy inżynierskiej w Europie Środkowej i
Wschodniej, także obecnie, autor wielu opracowań i publikacji technicznych.